Magiczny klimat nie tylko podczas naturalnego farbowania - szyszki świerkowe

Czy odnosicie nieraz wrażenie, że wokół was mają miejsce zaskakujące magiczne zjawiska? Jakieś dziwne zbiegi okoliczności? Tzw. "przypadki"? Na przykład: w ręce wpada wam coś, czego w zasadzie nie szukacie, ale po pewnym czasie uświadamiacie sobie, że to przecież samo spadło wam z nieba! Prawie dokładnie w tym czasie, kiedy poczuliście pilną potrzebę posiadania tego. Jeśli takie zjawiska wiążą się na dokładkę z naturalnym farbowaniem, to ewidentnie działają tu jakieś tajemne, prastare siły.

Powiem wam, że doświadczyła tego w związku z szyszkami świerkowymi. A było to tak: Jakiś czas temu mąż, wróciwszy z trasy, tajemniczo oświadczył: "Mam coś dla ciebie". Po czym wręczył mi wielką reklamówkę dorodnych szyszek. "Leżały koło parkingu, to nazbierałem". "Hm - myślę sobie - i na c... co mi one??" Postawiłam reklamówkę w kącie pracowni i szybko zapomniałam, że tam jest. Minęło kilka dni. Postanowiłam wykorzystać wolne popołudnie i wrzucić do garnka coś interesującego, celem ufarbowania nowych próbek. Poszukując barwierskich inspiracji sięgnęłam do książki Aleksandry Bystry "Dzikie Barwy" i... trafiłam na opis farbowania szyszkami świerku!
Sami widzicie - magia!

Świerk pospolity (Picea abies) należy do rodziny drzew sosnowatych (Pinaceae), obejmującej ponad trzydzieści gatunków. W Polsce występuje naturalnie tylko świerk pospolity, natomiast liczne gatunki uprawia się jako rośliny użytkowe, w tym ozdobne. Co ciekawe, obserwuje się dwa odrębne ośrodki rozmieszczenia świerka: południowy (karpacki i podkarpacki) oraz północny, ciągnący ku środkowej Rosji. Pomiędzy tymi obszarami zauważa się pas bezświerkowy, gdzie występowanie tych drzew jest sporadyczne. Świerk jest istotnym źródłem drewna o szerokim zastosowaniu, rośliną leczniczą, znajduje zastosowanie przy wyrobie napojów alkoholowych. Drzewa wykorzystywane są również jako choinki, a korzenie używa się w plecionkarstwie. Na Podhalu młode szyszki i gałązki świerku wchodziły dawniej w skład potraw głodowych, natomiast żywicę żuto w celu oczyszczenia zębów.
Według naszych przodków smrek stanowił drzewo święte i posiadał właściwości magiczne. "Dobre drzewo" chroniło ludzi i bydło przed złośliwością demonów, stąd początkowo budowali oni swoje siedziby oraz pasterskie szałasy w cieniu świerka. Później sadzili świerki wokół wejścia do domu, tworząc tym samym barierę dla czarów, chorób, wszelkiego zła. Wierzono, że nawet najlichsza świerkowa gałązka posiada magiczną moc odpędzania od człowieka złych pokus, paskudnych myśli, chorób i wszelkich nieszczęść.
Drewno świerkowe jest trwałe, lekkie, miękkie, elastyczne, bardzo jasne i wysoko rezonansowe. Stanowi główny materiał budowlany zwłaszcza na obszarach górskich. Na Kurpiach z gałązek świerkowych wykonywano ligawki (poza ustnikiem, który tworzono z twardego drewna lub rogu). Z kory wykonywano maski obrzędowe.
W lecznictwie ludowym świerk stanowił panaceum głównie na choroby dróg oddechowych. Przeciw suchotom, astmie i kaszlowi pito wodę, w której wcześniej moczono żywicę. Na duszności stosowano odwar z pączków świerkowych. Ususzoną i sproszkowaną korą zasypywano odparzenia, a w odwarze z szyszek moczono stłuczone części ciała. Sporządzano także maść z żywicy, wosku oraz ruty jarej, która pomagać miała na rany.

A jak ze zdolnościami świerku do naturalnego farbowania tkanin? Sprawdziłam to doświadczalnie. Barwienie rozpoczęłam namoczeniem szyszek w wodzie. Użyłam około 12-14 szyszek świeżych (w miarę - kilka dni stały w pracowni, a przedtem leżały tam gdzieś na parkingu). Moczyły się około doby. Woda niemal od razu zabarwiła się na piękny i dość głęboki odcień różu.

Po upływie kilkunastu godzin odcedziłam szyszki, wrzuciłam do garnka z różowym płynem próbki (len naturalny i bielony, płótna bawełniane, wcześniej wyprane i wypłukane, dodałam też przędzę wełnianą. Gotowałam je około godzinę i pozostawiłam na noc zanurzone w płynie. Rano wypłukałam w zimnej wodzie i poczekałam do wyschnięcia. Okazało się, że kolory w niczym nie przypominają pięknego różu, który widziałam w garnku podczas gotowania szyszek. Barwy wyszły dość ciemne, o lekko różowym zabarwieniu wprawdzie, ale z całą pewnością przypominają mi brąz.


Dużym zaskoczeniem w tym zestawieniu jest przędza wełniana - zwykle to ona najłatwiej przejmuje barwniki roślinne. Tym razem wypadła zdecydowanie słabiej od swoich towarzyszek pochodzenia roślinnego. Zdecydowanie liderem jest tutaj płótno lniane, które zaliczane jest do raczej opornych w barwieniu. Magia!


W jakiś magiczny sposób rozwinięcie naturalnego farbowania zaprawami zupełnie mi się nie udało, tkaniny wyszły jakby brudne, wręcz poprzypalane. Jeśli wiecie, co może być tego przyczyną, to podzielcie się tą wiedzą w komentarzu. Chętnie się dowiem, gdzie popełniam błąd. A może... to faktycznie kwestia magiczna?

Źródła:
Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze 2016
Gawędy o drzewach, Maria Ziółkowska, LSW Warszawa 1988


Komentarze