29 stycznia 2025

Kartki świąteczne i (nie)łatwe wybory

Farbowanie naturalne wiórami z drzewa sandałowego ma dziś swój kulminacyjny moment – szmaty siedzą w garnku i nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na efekty. A póki co, mogę podzielić się z Wami tym, co powstało w tzw. międzyczasie – czyli weekendowym kartkowaniem. 

Moja przygoda z papierem, wycinaniem, klejeniem i warstwami trwa już 15 lat! I możecie ją dość dokładnie prześledzić na AnnaMaria Pracownia Artystyczna. Były wzloty i upadki, momenty zwątpienia, a nawet całkowite porzucenie tej aktywności. Dwa razy pozbywałam się zgromadzonego "dobytku", po czym... zaczynałam zbierać wszystko od nowa. Ogólnie – był ruch w interesie. 😅

27 stycznia 2025

Pełne rozterek życie rękodzielnika

Obiecywałam sobie, że nie będzie tu kartek i innych papierowych wytworów. Ale cóż... To właśnie ten rodzaj rękodzieła najlepiej mi wychodzi, przynajmniej póki co. Czy zawsze trzeba toczyć wewnętrzną walkę pomiędzy tym, co jest, a tym, co chciałoby się, aby było?

Zaczęło się od tego, że chciałam przetestować nowy surowiec do farbowania naturalnego. Przetrząsnęłam pudło z materiałami i natknęłam się na saszetkę z wiórami z drewna sandałowego, które zapewne ktoś mi kiedyś podarował. Uznałam, że nadszedł ich czas. Aleksandra Bystry w swojej książce „Dzikie Barwy” radzi, żeby takie wióry moczyć ze dwa dni, a przez następne dni gotować po kilka godzin, zanim się wrzuci szmaty.

13 stycznia 2025

Emocje naturalnego farbowania - cebula

Ostatni weekend spędziłam w kuchni. Nie po to jednak, by przygotowywać smakołyki. Na kuchence przez kilka godzin warzyły się... łupiny cebuli! Postanowiłam wykorzystać energię, którą przyniósł mi nowy rok i przypomnieć sobie emocje związane z naturalnym farbowaniem. A że proces ten jest zwykle nieco nieprzewidywalny, to możecie być pewni, że przez dłuższy czas siedziałam, jak na szpilkach.

Już kiedyś sięgałam po łuski cebuli jako naturalny barwnik, więc jeśli chcecie, to możecie zajrzeć do wpisu Rozpoczyna się nowa przygoda, gdzie znajdują się szczegóły tamtego eksperymentu. Byłam świeżo zajarana farbowaniem naturalnym i chciałam jak najszybciej cokolwiek wypróbować. Chciałam spróbować wszystkiego naraz! Wybór materiałów był jednak ograniczony – łupiny cebuli są dostępne przez cały rok, więc od nich zaczęłam. Zbierałam łuski z zapałem, angażując Seniorki, z którymi prowadziłam zajęcia rękodzielnicze, a nawet panią z bazaru, na którym kupowałam warzywa. Seniorki przynosiły mi siateczki pełne łupin, oddawały jakieś garnki… Było w tym tyle wspólnego zapału! Teraz, po latach, cieszę się, że znowu wyciągnęłam te skarby. BTW, nie ma ktoś starego sitka na zbyciu?

12 stycznia 2025

Powrót do źródła

Miewacie czasem wrażenie, że po długiej drodze stajecie nagle w punkcie wyjścia? Ja często, co nie znaczy, że kręcę się w kółko. Kiedyś wyobraziłam sobie, że to jakby podróż po spirali - za każdym okrążeniem jestem na innym poziomie. Dokładnie tak czuję się teraz: wracam do źródła Pracowni Za Płotem z nowym spojrzeniem i świeżymi pomysłami. O czym Wam krótko opowiem.

Wiecie, że rękodzieło towarzyszyło mi od zawsze? Już w dzieciństwie moimi ulubionymi zajęciami było przerabianie i tworzenie. Mam na swoim koncie kilka projektów rękodzielniczych, w tym najdłuższy - Pracownia AnnaMaria, poświęcony artystycznym kartkom i albumom. Dacie wiarę, że rozwijałam go przez ponad dekadę?! Ale kilka lat temu coś się zmieniło.